Opublikowano: 22 kwietnia 2024

Szanowni Państwo
Po sukcesie, jaki przyniosła zeszłoroczna edycja projektu „Wieś tańczy i śpiewa” ponownie zachęcamy do współtworzenia tego niezwykłego widowiska, w którym poprzez taniec, śpiew i obrzędy poznajemy dziedzictwo kultury ludowej. Energia i entuzjazm uczestników warsztatów oraz koncertu finałowego zainspirowała Muzeum do powołania amatorskiej grupy śpiewaczej, która przyjęła nazwę „Dygającej Kapeli” – na cześć profesora Adolfa Dygacza, wybitnego etnomuzykologa. Członkowie zespołu w każdy czwartek wykonują repertuar wybrany z zasobów pieśni nagranych w terenie dziesiątki lat temu przez tego badacza. Tym samym do misji związanej z digitalizacją spuścizny dołączamy popularyzację działalności Adolfa Dygacza w formie koncertów oraz  międzypokoleniowych projektów   muzycznych. „Wieś tańczy i śpiewa…przy robocie” to zaproszenie do wspólnego wykonywania pieśni, które towarzyszyły mieszkańcom dawnej  wsi podczas pracy w polu, warsztacie i codziennym życiu. Po raz kolejny otwieramy się na współpracę z  etnologami, etnomuzykologami, artystami i zespołami śpiewaczymi, które są nosicielami żywej tradycji. Twórcze odkrywanie tradycji i czerpanie z kultury ludowej jest jednym z priorytetów działalności edukacyjnej MGPE w Chorzowie a włączanie naszych odwiedzających do współtworzenia wydarzeń  jest najlepszym sposobem popularyzacji dziedzictwa naszego regionu.

Mam nadzieję, że przyjęta w tym roku formuła wydarzenia zachęci Państwa do aktywnego odkrywania przeszłości naszego regionu, w czym z wielką przyjemnością będziemy Państwa wspierać.

Paulina Cius-Górska
Dyrektor Muzeum ,,Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie”

 

Adolf Dygacz (1914-2004), śląski etnomuzykolog, badacz kultury ludowej, nazywany jest obecnie pionierem folkloru zawodowego, gdyż jako pierwszy z grona dwudziestowiecznych zbieraczy pieśni ludowych dostrzegł muzykalność pracowników różnych profesji, między innymi górników, hutników, bednarzy, czy też stolarzy. Wspomniane zawody kojarzone są niemal wyłącznie z wysiłkiem fizycznym i mozolną harówką za „kawałkiem chleba”. Ciekawostkę stanowi fakt, że pomimo codziennych trudów, wyczerpujących obowiązków, lokalni rzemieślnicy oraz robotnicy zatrudnieni w zakładach przemysłowych tworzyli mniejsze społeczności, spędzając ze sobą czas w formie muzykowania. Wspólnie śpiewali, grali na instrumentach – także przez siebie wytworzonych, bawili się i obchodzili święta – mieli własną, charakterystyczną dla konkretnego fachu obrzędowość. To wszystko dokumentował Adolf Dygacz, wytyczając zarazem nowe ścieżki badań terenowych w zakresie folkloru.

Pieśń zawodowa śpiewana przez robotników opowiadała o mozolnym wykonywaniu pracy, o niedostatku i biedzie, a także (wręcz odwrotnie!) o komforcie posiadania pieniędzy z racji zatrudnienia w danym fachu. Poruszano w niej kwestie rodzinne, nierzadko wspominano o kochającej żonie szykującej kanapki zapracowanemu mężowi, o gromadce „górnikowych” i „hutnikowych” dzieci czekających na powrót ojca z pracy. Teksty tychże pieśni były przepełnione wątkami miłosnymi i frywolnymi, pełnymi dwuznaczności, które śmieszą do dziś i niosą zabawną puentę. Były również odbiciem problematycznych wydarzeń – strajków, polityczno-gospodarczych nieporozumień, prowadzących do likwidacji zakładów przemysłowych, co pozbawiało wielu pracowników jedynego dochodu, przeznaczonego na utrzymanie licznej rodziny.

Adolf Dygacz dostrzegał potencjał pieśni zawodowych także pod względem melodycznym. Rejestrował muzykę pracowników podczas prywatnych wyjazdów „w teren”. Do swych badań wybierał miejscowości słynące ówcześnie z przemysłu. Aby zapisać ludowe historie lokalnych robotników dotarł daleko – do Bydgoszczy, Starogardu Gdańskiego, Szczecina, Krosna, czy Poznania. Dzięki pozyskanym materiałom, obejmującym nagrania pracowników-śpiewaków i instrumentalistów, maszynopisy z tekstami pieśni, rękopisy z zapisem nutowym, Adolf Dygacz stworzył szereg publikacji śpiewnikowych oraz wydał obszerniejsze opracowania, między innymi książkę Ludowe pieśni górnicze w Zagłębiu Dąbrowskim. W pracy tej folklorysta dokonał własnej systematyki pieśni zawodowych, wyodrębniając wśród nich pieśni: obrzędowe, zwyczajowe, historyczne, społeczne, rewolucyjne, o zawodzie, o pracy, rodzinne, towarzyskie, zalotne i miłosne, komiczne i satyryczne, o muzykowaniu i tańcu oraz tańce zawodowe. Klasyfikacja Adolfa Dygacza ukazuje zatem bogactwo i różnorodność folkloru zawodowego.

W archiwaliach badacza nie brakuje ciekawych zabytków muzycznych: pieśni związanych z przemysłem naftowym zarejestrowanych w obrębie powiatu krośnieńskiego, utworów hutników żelaza z Huty Pokój w Rudzie Śląskiej-Nowym Bytomiu wykonanych w 1962 roku przez zespół hutniczy w nietypowej obsadzie instrumentalnej (złożonej z cytry, skrzypiec, perkusji -stukania na łyżkach!). Etnomuzykolog udokumentował także niezwykle cenny hutniczy obrzęd weselny. Warto wspomnieć, że jego gabinet zdobiła kolekcja szklanych instrumentów, które znajdują się obecnie w Domu Pracy Twórczej im. Adolfa Dygacza w siedzibie Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” w Koszęcinie.

W zbiorach folklorysty poświęconych pieśni zawodowej dominuje tematyka hutnicza. Podejrzewać dziś można, że to właśnie unikalne utwory hutników szkła zwróciły szczególną uwagę badacza. Nie brakuje także pieśni mniej popularnych profesji, które powoli odchodzą w zapomnienie: flisaków, młynarzy, garncarzy, dudziarzy, przewoźników rzecznych, pudlerzy, furmanów, druciarzy, sitarzy, czy osób specjalizujących się w zduństwie.

Prezentowane pieśni zostały wybrane z licznego, kilkutysięcznego zbioru pieśni zawodowych. Pozostałe materiały zebrane przez Adolfa Dygacza są już zdigitalizowane i umieszczone w wolnym dostępie online. Czekają na odbiorców, którzy odkryją je na nowo!

dr Agata Krajewska-Mikosz / Instytut Sztuki PAN

 

Pieśni zawodowe

Poruszając temat ludowych pieśni zawodowych należy podkreślić role, jakie spełniały one w życiu Ślązaków. Śpiewane przy różnych okazjach miały wzmacniać poczucie dumy z wykonywanego zawodu, integrować, dodawać otuchy, bawić, edukować, w razie potrzeby moralizować, wyśmiewać wady, wyrażać troski i radości. Niektóre były także nośnikiem niezgody na wyzysk społeczny. Jednym z pierwszych folklorystów, który zebrał i wyodrębnił pieśni Górnoślązaków wykonujących wybrane profesje był Julius Roger. W wydanym w 1863 roku zbiorze pt. „Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku” poświęcił osobne rozdziały: „wojakom”, myśliwym, pasterzom i rolnikom, rzemieślnikom i młynarzom. Wiele z tych pieśni posiada wplecione wątki zalotne i miłosne. W zbiorze Rogera wzmiankowany jest również górnik. Pod numerem 518 znajduje się tekst, w którym radzi się dziewczynie, żeby na męża wzięła górnika, co wskazuje, że jego zawód stał się bardziej intratny w społeczności wiejskiej niż bycie siodłakiem czy furmanem.

W XX wieku etnomuzykolodzy stworzyli w Polsce precyzyjny układ systematyczny pieśni, zawierający między innymi wyszczególnioną grupę pieśni zawodowych. Wśród tych osób był między innymi Adolf Dygacz, który zbierał pieśni na Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim. W tekach muzykologa pojawiły się pieśni gospodarsko-rolnicze i pasterskie, ukazujące nie tylko pracę rolników, ale również trudy chłopskiego życia, zwłaszcza w czasach pańszczyźnianych. Tego typu pieśni śpiewano, by oznajmić światu o ciężkim losie i własnej bezsilności wobec panujących praw. Nie były one mile widziane przez możnowładców, gdyż obawiano się, że mogą wywołać bunt wśród ludności wiejskiej. Dygacz zanotował również pieśni: flisaków, rybaków, murarzy (mulorze), kowali, krawców, rzeźników (masorze), druciarzy, wikliniarzy, stolarzy, strażaków (fojermani), szewców, muzyków, dziadów (pieśni dziadowskie o zawodzie dziada), przewoźników, szmaciarzy (haderloki), a nawet zbójników (na przykład pieśni o Eliaszu i Pistulce). Pieśni te często posiadają wątki żartobliwe, frywolne, moralizatorskie i pijackie. Są również takie, które wychwalają dany fach. W zbiorze Dygacza znajduje się także sporo pieśni „wojackich” (żołnierskich), ukazujących wojenne dramaty, rozstania z rodzinami, dziewczynami itp. W zbiorach Adolfa Dygacza znajduje się duża liczba samorodnych pieśni górniczych i hutniczych, które powstawały wraz z rozwojem śląskiego przemysłu. Najczęściej pisane były w tonacjach durowych w metrum 2/4, ¾ lub 3/8. Pieśni obrazują: – życie zawodowe górników i hutników, związane z nim relacje z nadzorem technicznym (sztygar, majster) i współpracownikami (kamraci, ślepry, folowacze, pudlorze, wizyty po pracy w karczmach itp.),

– nazwy poszczególnych części zakładów (cechownia, przodek, brymswerk, walcownia itp.),

– wykorzystywane narzędzia i urządzenia (szola, kilof, pyrlik, łopata, helmisko, łata, zościyra, laska, morciny, pudlerki itp.),

– trud pracy i niebezpieczeństwa, grożące kalectwem lub śmiercią.

– życie rodzinne, obejmujące troskę o rodzinę (dbałość o byt rodziny, obdarowywania prezentami po wypłacie itp.), relacje z żoną (wyprawiającą męża na szychtę, witającą po przyjściu z pracy, dbającą o dom i potomstwo) oraz z dziećmi (dziedziczenie tradycji zawodowej przez synów),
– życie towarzyskie i zainteresowania (
zabawy w karczmach, zolyty, muzykowanie, hodowla ptaków itp.),
– warunki socjalno-bytowe (
wyposażenie mieszkań, chałup, niskie zarobki, bieda),
– światopogląd i udział w życiu polityczno-społecznym (
kult pracy, niezgoda na wyzysk, udział w strajkach, walka o poprawienie robotniczego bytu itp.),
– życie religijne i związane z nim obrzędy (
dzień św. Barbary, dzień św. Floriana, chrzciny, ślub itp.),

Górniczy kult świętej Barbary, w tym obchody Barbórki, ma swoje odbicie w zbiorze Dygacza „Święta Barbara w pieśniach”. Znajdziemy w nim między innymi pieśni religijne (kilka z nich na korzenie w XVIII wieku), pieśni powszechne (pieśni o treściach religijnych i obrzędowych) oraz pieśni o pracy. Pierwsze z wymienionych były śpiewane w cechowniach w ramach wspólnej modlitwy załogi przed zjazdem na dół. Miały wzmocnić ducha, zwiększyć kamracką więź i zmniejszyć lęk przed niespodziewaną śmiercią.

W bogatych zbiorach Adolfa Dygacza, znajdujących się w Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” można znaleźć pieśni zawodowe, które obrazują wspomniane w tekście profesje. Są one również dostępne na stronie Śląskiej Biblioteki Cyfrowej (https://www.sbc.org.pl/dlibra/collectiondescription/455).

Grzegorz Płonka

 

 

 

 

Śpiewnik

 

Nie ma ci to jak młynarzom,
na słoneczko nie wyłażą,
jeno siedzą se we chłodzie,
każą robić samej wodzie.

Żartobliwa pieśń zawodowa, poświęcona młynarstwu, w którym koło wodne napędzało mechanizm służący mieleniu zboża.

 

Druciorz zabawa pszczyńska
Piekła placki z chorej mąki
posypała piernikiem
Zanosiła syneczkowi
do masztalni okienkiem
A co? A co? A co? A co? A co? Na, na, na, na…

 

Nasza Karolka robotno była
Pognała wołki na bukowina
I stała, nie gnała bo łona jeno muzyczki słuchała

Pognała wołki do bukowiny
wzięła bębenek i skrzypowiny
I grała, śpiewała sama rada tej muzyki słuchała

Który by mi je wołki odnalazł
dałabym jo mu wioneczek zaroz
Oj zaroz, oj zaroz, siedemdziesiąt siedem razy roz po roz

Po prawej stronie gdzie rzeka płynie
Jaś żenie wołki po tej dolinie
To je mosz, wszystkie wroz – teraz mi tu swój wioneczek zaroz dosz

Dałabych jo ci całusa dała
gdyby matucha w progu nie stała
Dziewczyno, szachrajko – obiecałaś, a nie dałaś, cyganko.

 

Przewieźze mie, przewieź,
przewoźnicku młody,
to ja ci zapłacę,
z tamtej strony wody,
z tamtej strony wody.

Przewoźnicek przewiózł,
nie ma czym zapłacić,
musis ty dziewczyno
wianecek utracić,
wianecek utracić.

Wianka nie utrace,
Pan Bóg ci zapłaci,
wysed na górecke,
zdjął sobie capecke,
zdjął sobie capecke.

Pieśń zawodowa, frywolna, w której bohaterem jest młody przewoźnicek, przewożący dziewczynę na drugi brzeg wody (rzeki).

 

Pudlerz ci jo pudlerz,  robia na pudloku
dostana na jedna dniówka po strzybnym piętoku,

O pół czwortej rano ku pudlowni leca,
ruszom ogień przygaszony, przykładom do pieca.

Roztopiom surówka, żużel z niej gracuja,
jak mom łupa urobiono, pod młot ją ładuja.

Tam ocyngowano idzie na walcówka,
każdy walcerz tam ukręci trzy pręty na dniówka.

Pudlerka, pudlerka, siarowo robota,
kto jej choćby roz spróbuje, przeńdzie mu ochota. .

Przyjdzie do dom z huty, rąk i nóg nie czuje,
pieronami ognistymi na pudlerka suje.

Co pudlerka znaczy, żoden nie uwierzy,
a pudlerz namowio wszystkich przywstać do pudlerzy.

Pieśń zawodowa o pudlerzu – pracowniku pracującym w hucie żelaza przy piecu pudlarskim. Opisuje trud pracy związany z procesem pudlingowania surówki w celu otrzymania żelaza.

 

Bili sie kowale

Bili sie kowale, bili sie zuchwale,
toć mi dziwno,
o ciężkie kowadło, co im z gnata spadło,
toć mi dziwno.

Bili sie piekarze, przy wielkim rozgwarze,
aż mi dziwno,
o dwie stare dzierze, wielka ich złość bierze,
aż mi dziwno.

Bili sie górnicy, obok cechownicy,
aż mi dziwno,
o kilof, łopate, lampke, róg i łate,
aż mi dziwno.

Bili sie dudowie, dudami po głowie,
aż mi dziwno,
o te skóre kozy, co ją ścisły mrozy,
aż mi dziwno.

Bili się rzeźnicy, przy piwa szklanicy,
aż mi dziwno,
o końskie kopyto, co go nie pozbyto,
aż mi dziwno.

Bili sie pastuchy, zażarte psiajuchy,
aż mi dziwno,
o trochę powroza, bili się aż zgroza,
aż mi dziwno.

Bili sie hutnicy, przy starej kuźnicy,
aż mi dziwno,
o bochen żelaza, bili sie po twarzach,
aż mi dziwno.

Bili sie wojacy, wszyscy oni tacy,
aż mi dziwno,
o ładne dziewczyny targali czupryny,
aż mi dziwno.

Pieśń zawodowa, jedna z nielicznych w zbiorach Adolfa Dygacza, w której wymieniono aż osiem zawodów.

 

Górnik ci ja górnik na krzyż młotki noszę,
niejednej ja dziewczynie serduszka ukruszę.

Mówiła mi mama: idźże za kleryka,
a ja za dziewczynami jak kotek do mlyka.

Niejedna dziewczyna rada by to wiedzieć,
czy mogłaby mojej mamie teściowo powiedzieć.

Dziewczyny, dziewczyny, pełniutkie was wszędzie,
ale nie zgadnie żadna, która moją będzie.

Górnik ci ja , górnik , na krzyż młotki noszę,
kochają mnie dziewczyny, choć im się nie proszę.

Górnik ci ja , górnik , mieszkam se w Będzinie,
kocham ja się raz w jednej, raz w drugiej dziewczynie.

 

ODKRYJ NASZE ZBIORY:

Śląska Biblioteka Cyfrowa: https://www.sbc.org.pl/dlibra/collectiondescription/455

SIMUZ: http://simuz.pl/sim/a_mmlista/index.php

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury EtnoPolska. Edycja 2024.